W 2011 roku Polak był o krok od dołączenia do Scuderii Ferrari i współpracy z Fernando Alonso jako zespołowym kolegą. Wypadek podczas jednego z włoskich rajdów spowodował jednak poważne obrażenia, które zagroziły życiu Kubicy i jego karierze wyścigowej.

Liczne operacje i wiele znaków zapytania nie skreśliły obecnego mistrza FIA WEC w LMP2 z powrotu do ścigania – w 2017 roku podpisał kontrakt z zespołem Williams jako kierowca rezerwowy, a następnie powrócił do stawki Formuły 1.

Rywalizacja w ekipie z Grove nie była jednak łatwa, a słabe auto nie dawało żadnych możliwości, aby walczyć nawet w środku stawki. Taki obrót spraw oraz brak konkurencyjności spowodował, że Kubica zrezygnował ze startów i przeniósł się do zespołu Alfa Romeo, gdzie pełnił rolę trzeciego kierowcy.

Szansa na powrót do walki w Grand Prix nadarzyła się w 2021 roku, kiedy rywalizację podczas dwóch rund musiał opuścić Kimi Raikkonen z powodu Covid-19. Kubica nie zwojował świata tymi występami, jednak przekonał do siebie skład z Hinwil i kontynuował współpracę.

W tym samym roku Polak zdecydował się na udział w Europejskiej Serii Le Mans z ekipą Team WRT, z którą wywalczył mistrzostwo już w debiucie, odnosząc ze swoimi kolegami trzy zwycięstwa. O mały włos a Kubica mógłby cieszyć się również ze zwycięstwa w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, jednak awaria prototypu LMP2 na ostatnim okrążeniu przyniosła jedynie rozgoryczenie i ogromne rozczarowanie.

Sezon 2022 to kontynuacja współpracy z Alfą Romeo oraz pełne starty w FIA WEC, jednak tym razem z Premą Racing. Obie te współprace nie przyniosły jednak nic nowego i już rok później Kubica zdecydował się na opuszczenie Formuły 1 oraz skupienie swoich wysiłków na Długodystansowych Mistrzostwach Świata.

W 2023 roku doszło także do powrotu do Team WRT, co przełożyło się na mistrzowski tytuł w FIA WEC w klasie LMP2 oraz drugą lokatę w 24 Hours of Le Mans. Ten sukces otworzył mu drzwi do Ferrari i ekipy AF Corse, z którą stanie na starcie w klasie Hypercar i będzie się ścigał w Ferrari 499P.

Choć Kubica jest podekscytowany możliwością ścigania się dla Ferrari w FIA WEC, żal nadal pozostaje, co jest związane z marzeniem o Formule 1, a to nadal, według Kubicy, otwarta rana w jego sercu.

„Myślę, że jazda Ferrari reprezentuje coś innego niż ściganie się innymi markami. W przeszłości wiele razy szukałem Ferrari” – powiedział Kubica w rozmowie z La Gazzetta dello Sport.

„Jako kierowca F1 miałem dwa cele: wygrać mistrzostwa świata i startować w czerwieni. Nie doszło do tego, bo życie przygotowało dla mnie inny scenariusz i przyznam, że pozostała otwarta rana. Teraz taka szansa jest wielkim wyzwaniem”.

Kubica pozostaje skupiony na zbliżającej się kampanii i jest zdeterminowany, aby najlepiej wykorzystać daną mu szansę.

„Cieszę się, że moja droga i ścieżka AF Corse będą takie same w przyszłym sezonie” – dodał Polak. „AF to jeden z zespołów odnoszących największe sukcesy w historii sportów motorowych: jestem pewien, że razem wykonamy świetną robotę. Co więcej, wróciłem do włoskiego zespołu, co nie jest małą sprawą”.

Historia Roberta Kubicy pokazuje jego determinację, a stanięcie naprzeciwko ogromnych przeciwności losu pokazuje tylko jego pasję do wyścigów. Przed Polakiem jednak ważna decyzja, ponieważ w tym roku obchodzi swoje czterdzieste urodziny, lecz on sam nie myśli o odejściu na emeryturę.

„Jak długo będę się ścigał? Miałem wielkie szczęście, że moja pasja stała się moją pracą” – przyznał kierowca AF Corse. „Każdego roku wciąż czuję tę samą miłość do sportów motorowych. Mam 39 lat i to jest silnik, który mnie napędza”.

„Myśl o odejściu i być może znalezieniu się w środowisku pracy, w którym nie radzę sobie dobrze, przeraża mnie. Jestem kierowcą, chcę się ścigać, dobrze mi tu, gdzie jestem teraz, dlatego istnieje ryzyko, że będę ścigał się jeszcze przez kilka lat” – dodał Kubica.

Polaka w tym sezonie zobaczymy finalnie w dwóch seriach wyścigowych, Długodystansowych Mistrzostwach Świata z AF Corse oraz Europejskiej Serii Le Mans, do której powraca u boku Louisa Deletraza.