Zmiana przepisów wprowadzona na początku 2022 roku miała na celu ułatwienie wyprzedzania na torze. Wśród podjętych działań znalazło się ponowne wprowadzenie aerodynamiki, opierającej się na podłodze, która pomaga docisnąć samochód i przykleić go do toru, poprawiając przyczepność i prowadzenie.

Po zwycięstwie w klasyfikacji kierowców w 2021 roku zespół Oracle Red Bull Racing odniósł największe korzyści z nowych zasad dzięki pracom projektowym Adriana Neweya i od tego czasu skład z Milton Keynes jest nie do pokonania.

Jednak to nie o to chodziło Formule 1. Zmiany miały zapewnić bardziej zacięte rywalizacje i walki o tytuły między zespołami. Allison przyznał, że było to raczej świadectwo Adriana Neweya niż wina nietrafionych przepisów.

„Niekoniecznie uważam, że w tym zakresie regulacje zawiodły, ponieważ naszym zadaniem jest upewnienie się, że możemy stoczyć dobrą walkę” – powiedział James Allison.

„Red Bull wykonuje znakomitą robotę, a reszta z nas ma obowiązek wykonać lepszą pracę. Nie sądzę, że jest to wina regulaminu”.

„Są pewne przepisy, które nie służą żadnemu zespołowi” – kontynuował. „Nie sądzę, aby poziom obecnego docisku samochodów, jaki obecnie występuje, był wystarczająco rozsądny”.

Allison zakwestionowała także „pomysł, że widowiskowe wyścigi można prezentować, kontrolując kilwatery (wytwarzany ślad za bolidem F1) oraz ignorując opony”.

„Cały pomysł kontrolowania strugi powietrza, jest jak walka z wiatrakami, ponieważ ewidentnie wystawiono go na zniszczenia”.

Allison ma nadzieję, że wnioski z tego, co się sprawdziło, a co poszło nie tak ze zmianami w 2022 roku, zostaną uwzględnione podczas kolejnej dużej i ważnej zmiany przepisów, które będą obowiązywały od 2026 roku.

„Nie sądzę, że jest coś złego w efekcie przyziemienia” – przyznał. „Jednak FIA ​​nadal jest zdecydowana umieścić zarządzanie strugą powietrza na szczycie, poświęcając inne rzeczy”.

„Byłoby pomocne, gdyby istniało bardziej zrównoważone podejście. Specjalny układ, reagujący na wysokość prześwitu z tyłu, co nie jest szczególnie dobre dla obecnych samochodów, nie jest czymś, co powinniśmy przenieść na rok 2026” – dodał za zakończenie dyrektor techniczny Mercedesa.