Na początku roku FIA ogłosiła, iż rozpoczęła formalny proces w celu wyłonienia potencjalnych nowych zespołów zainteresowanych dołączeniem do Formuły 1. Obejmował on maksymalnie dwie ekipy, które mogłyby zadebiutować w stawce w latach 2025-2027.

Jednym z pięciu podmiotów, o których wiemy, że złożyło aplikacje, jest Andretti Global, który od wielu miesięcy wykazuje chęci pojawienia się w F1. Pozostałymi są Hitech Grand Prix oraz LKY SUNZ.

Niedawno Andretti Global i General Motors ogłosili współpracę i za cel obrali dołączenie do królowej motorsportu przy wykorzystaniu marki Cadillac.

Ben Sulayem przyznał w wywiadzie dla AFP, iż kandydatura Andrettiego jest szczególnie atrakcyjna, zwracając uwagę na jego głównego partnera. Nie oznacza to jednak, że zostanie ona bezpośrednio przyjęta, ale w przypadku spełnienia wszystkich kryteriów, nie ma podstaw, aby ograniczyć wejście tego gracza do Formuły 1.

„Ludzie muszą zrozumieć, że jesteśmy tutaj, aby promować sporty motorowe. Musimy być sprawiedliwi. Proces naboru nowych zespołów jest bardzo solidny i nie ma możliwości, abyśmy odmówili jakiejkolwiek ekipie, jeśli spełnia ona wszystkie wymagane przez nas kryteria uczestnictwa” – zapewnił.

„Czy można sobie wyobrazić, że odmawiamy komuś takiemu jak GM? W regulaminie mamy zapis, że możemy mieć do dwunastu zespołów. Nie łamię przepisów”.

„Czy to jednak oznacza, iż pozwalamy każdemu dołączyć do stawki? Nie. Jednak jak moglibyśmy odmówić GM? Gdzie w tym zdrowy rozsądek? General Motors to waga ciężka, a jeśli dołączą do nas z Andrettim, wpłynie to pozytywnie na nas wszystkich”.

Wraz z pojawieniem się informacji o potencjalnym rozszerzeniu stawki, zespoły F1 często wyrażały swoje obawy i niezadowolenie dotyczące planów Międzynarodowej Federacji Samochodowej, często definiowane kwestiami finansowymi.

Dodatkowo oprócz szefów ekip swoje negatywne stanowisko przedstawiało także Liberty Media, które wskazywało, że ekspansja osłabiałby ogólne przychody. Jednak w ich przypadku nastąpiła znacząca zmiana. Kilka tygodni temu dyrektor generalny posiadacza praw komercyjnych Formuły 1, Greg Maffei przyznał, iż rozszerzenie liczby ekip może być mile widziana, zwłaszcza jeśli dotyczy ono amerykańskiego producenta.

„Uważam, że w odpowiednich okolicznościach możemy popracować nad rozszerzeniem stawki do jedenastu zespołów” – powiedział Maffei w Walker Webcast. „Ktoś, kto może wnieść dużą wartość do sportu, znaczącą wartość dla fanów, ale także ktoś, kto ma pozycję w technologii, pozycję jako producent czy marketingową. Jakaś kombinacja tego wszystkiego to możemy sobie wyobrazić pewną formę porozumienia. Jednak nie będzie to pozbawione kontrowersji, zwłaszcza wśród obecnych 10 zespołów”.

Ben Sulayem wyraził swoje zadowolenie, dostrzegając zmianę w nastawieniu Liberty Media i dodał, że FIA obecnie rozpatruje wszystkie wnioski. Nie zdradził on jednak, które podmioty złożyły wymagane dokumenty, ale ujawnił, że „nie wszystkie są poważne i nie wszystkie klasyfikują się do tego, aby dołączyć do królowej motorsportu.”

Ponadto prezydent FIA podkreślił, że rozumie opór zespołów F1: „Nie winię niektórych zespołów za to, że są niechętne, odmawiają lub odrzucają pewne pomysły. Ludzie chcą bronić swojego terytorium i interesów. Nie jest im na rękę, kiedy pojawia się ktoś nowy, który może rzucić im wyzwanie, zarówno jeśli chodzi o osiągi, jak i korzyści finansowe. Wierzymy jednak, że istnieją odpowiednie warunki, które pozwolą na to, aby w Formule 1 pojawili się nowi uczestnicy” – zakończył.

Decyzja w sprawie rozszerzenia stawki spodziewana jest na koniec bieżącego miesiąca.