Limit budżetowy został wprowadzony pierwszy raz w historii sportu w 2021 roku, stawiając górną granicę rocznych wydatków na poziomie 145 milionów dolarów. Rok później limit został obniżony o 5 milionów dolarów, a w sezonie 2023 o kolejne 5, do poziomu 135 milionów dolarów. Patrząc na ogół stawki ograniczenia wydatków w połączeniu z nową generacją bolidów i regulacji technicznych przyniosły rezultaty w postaci większego zbliżenia stawki. Jedynym wyjątkiem pozostaje Red Bull, który bezwzględnie zdominował całą kampanię.

„Problem z przepisami finansowymi polega na tym, że ktoś nie może wydać trzy razy więcej niż ktoś inny, co z jednej strony jest dobre, ale z drugiej strony oznacza również, że jeśli jesteś za kimś, nie możesz po prostu rzucić na to wszystkich środków i dokonać ulepszeń”– przyznaje Nikolas Tombazis, dyrektor działu bolidów jednomiejscowych FIA.

„W dawnych czasach niektóre zespoły od czasu do czasu rozpoczynały sezon i znajdowały się w naprawdę złym miejscu, ponieważ zepsuły projekt, koncepcję lub cokolwiek innego. Przyjeżdżają i są upokarzani przez kilka pierwszych wyścigów. Byłem zaangażowany w taką sytuację, ale potem po prostu robili ogromny pakiet modernizacji na Barcelonę lub Kanadę i praktycznie przeprojektowywali cały samochód w ciągu trzech lub czterech miesięcy, a następnie wygrywali wyścigi w trakcie reszty sezonu”.

„[Obecne] przepisy finansowe ograniczają liczbę ulepszeń, które możesz wykonać. Tak więc, jeśli ktoś jest dalej w tyle, rekonwalescencja może być dość długa i bolesna” – dodał.

Tombazis przyznaje, że federacja zawsze balansuje na granicy zbyt dużego ograniczenia, a zbyt dużej swobody danej stajniom. Zbyt wiele swobody powoduje ryzyko dużego rozproszenia stawki i mniejszą szansę na jego zlikwidowanie w kolejnych sezonach danej generacji. Z drugiej strony zbyt duża liczba regulacji i ograniczeń prowadzi do homogeniczności koncepcji oraz zaniku innowacyjnego myślenia i projektowania, co jest kluczowe w jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie sportów świata.

„Istnieje cienka granica do zbyt dużego ograniczenia – a wyraźnie jest to sport technologiczny i musi tak pozostać, ale z drugiej strony, przy zbyt dużej swobodzie, między samochodami są potencjalnie bardzo duże różnice”.

„Oczywiście, jeśli zapytasz inżyniera z zespołu, powie, że to zbyt duże ograniczenie. Sam jestem inżynierem, bardzo chciałbym, aby wszystkie samochody były kompletną bitwą technologiczną” – przyznał Tombazis.

„Musimy jednak wziąć pod uwagę, że inne czynniki są ważne dla tego sportu. Dodatkowo, w porównaniu do dawnych czasów, kiedy może było trochę więcej swobody, mamy regulacje finansowe i musimy też starać się ograniczać niektóre podejmowane działania. W przeciwnym razie zespoły mogłyby zbudować przewagę dzięki pewnego rodzaju projektowi badawczo-rozwojowemu, a następnie mieć przewagę przez długi, długi czas, bez szans, że inne zespoły dogonią restrykcyjne przepisy”.

„Tak więc istnieje granica między wolnością a posiadaniem konkurencyjnego mistrzostwa, a regulacje finansowe stawiają nas w bardzo małym miejscu, więc nie sądzę, że istnieje idealna odpowiedź” – dodał Tombazis.