Tor na sztucznej wyspie Notre-Dame dołączył do F1 po raz pierwszy w 1978 roku i od tamtej pory jest obecny w harmonogramie sportu, z wyjątkiem osiemdziesiątego siódmego roku z powodu sporu sponsorskiego, 2009 roku z powodu sporu kalendarzowego oraz w latach 2020 i 2021 czego powodem była pandemia Covid-19.

Grand Prix Kanady jest najstarszym wyścigiem Formuły 1 odbywającym się poza Europą, a wydarzenie z zeszłego weekendu oznaczało 54. edycję od czasu inauguracji w 1967 roku.

Czterech obecnych kierowców – George Russell, Max Verstappen, Fernando Alonso oraz Lewis Hamilton – odnosili zwycięstwa na 4,36-kilometrowym torze, a ten ostatni dzieli rekord największej liczby zwycięstw z Michaelem Schumacherem. Brytyjczyk i Niemiec triumfowali tutaj aż siedmiokrotnie.

Dotychczasowy kontrakt obowiązywał do 2031 roku.

„Ponieważ Formuła 1 świętuje swoje 75-lecie, jest rzeczą stosowną, że ogłosiliśmy przedłużenie Grand Prix Kanady, wyścigu, który ma tak niesamowitą historię w naszym sporcie i został nazwany na cześć prawdziwej legendy, Gillesa Villeneuve'a” – powiedział dyrektor generalny F1, Stefano Domenicali.

„Montreal to niesamowite miasto, pełne energii i oddanych fanów. Z przyjemnością potwierdzam, że będziemy kontynuować rywalizację tutaj do sezonu 2035, a nasza umowa dotycząca praw medialnych z Bell Media również zostanie przedłużona w dłuższej perspektywie”.

„Chciałbym podziękować promotorowi, Octane Racing Group, za ciągłe wysiłki na rzecz modernizacji tego kultowego miejsca w ostatnich latach, a także wszystkim lokalnym, regionalnym i krajowym interesariuszom politycznym, którzy ściśle współpracowali, aby to wydarzenia stało się tym, czym jest dzisiaj”.

„Chciałbym również podziękować naszym niesamowitym kanadyjskim fanom. Nie mogę się doczekać, aby stworzyć z wami więcej niezapomnianych chwil w Montrealu w ciągu najbliższych dziesięciu lat” – dodał Włoch.

W sezonie 2026 Grand Prix Kanady na torze w Montrealu zostało przesunięte na 22-24 maja i odbędzie się trzy tygodnie po rywalizacji w Miami.