Charles Leclerc dołączył do Ferrari w 2019 roku, zastępując Kimiego Raikkonena i dołączając do Sebastiana Vettela. Od samego początku kariery stanowił mocną konkurencję dla będącego po swoich najlepszych latach czterokrotnego mistrza świata, który po tragicznym dla Ferrari sezonie 2020 został zastąpiony przez przechodzącego z McLarena Carlosa Sainza.

Duet Sainz-Leclerc stanowi jedną z najsilniejszych i najbardziej wyrównanych pod względem poziomu, czasu kwalifikacji i zdobyczy punktowych par kierowców w stawce. 2024 rok, ostatni rok aktualnych kontraktów obu kierowców, będzie stanowił dla nich czwarty wspólny sezon w barwach Scuderii.

Pojawiało się wiele plotek, między innymi zainteresowaniem Charlesem Leclerkiem ze strony Mercedesa i potencjalnym zastąpieniu Lewisa Hamiltona w 2025 roku, natomiast Carlos Sainz łączony był z wchodzącym od 2026 roku Audi. Prezes Ferrari – John Elkann przyznał na spotkaniu z inwestorami, że obaj kierowcy zostaną ze Scuderią na dłużej.

„Sainz i Leclerc? Oczywiście, że zostaną” – stwierdził Elkann.

„Sezon Ferrari był rozczarowujący, ale sposób, w jaki się zakończył, wskazywał, że prawie mogliśmy zająć drugie miejsce, a jednocześnie pozytywne było to, że w ostatniej części mistrzostw walczyliśmy o drugie miejsce”.

Po rozczarowującym starcie kampanii Ferrari było w stanie zwiększyć swoją konkurencyjność dzięki licznym pakietom poprawek. Stajnia zagwarantowała sobie wiele pole position, których jednak, z uwagi na tempo wyścigowe Red Bulla, nie była w stanie przekuć w zwycięstwa. Warto zauważyć jednak, że jedyne zwycięstwo w Grand Prix, nienależące do czerwonych byków, zostało zdobyte przez stajnie z Maranello, dzięki Carlosowi Sainzowi.

„Jeśli spojrzeć na liczbę pole position zdobytych przez Ferrari, jest to duża liczba. Musimy wziąć to pod uwagę i ruszyć do przodu w kolejnych mistrzostwach, zamieniając pole position w zwycięstwa” – zauważył Elkann.