W zeszłym miesiącu prezes Włoskiego Klubu Samochodowego, Angelo Sticchi Damiani, stwierdził, że prawie dogadano przedłużenie o pięć lat kontraktów na organizację wyścigów na torach Monza i Imola. Domenicali odpowiedział jednak, że nadal istnieją pewne kwestie do uzgodnienia.

„Jestem w dobrym kontakcie z federacją sportów motorowych we Włoszech” – mówił CEO Formuły 1. „Prowadzimy negocjacje, ale potrzebujemy jeszcze kilku elementów, aby ułożyć tę układankę”.

Kwestią sporną wydają się prace modernizacyjne, które zdaniem, zarówno F1, jak i FIA, należy przeprowadzić, aby utrzymać Monzę na wymaganym poziomie. Podkreślono wymianę nawierzchni, nowe przejścia i inne problemy logistyczne.

„Prace na Monzy miały rozpocząć się po tegorocznym Grand Prix, ale mamy grudzień i nic się nie zmieniło. Powinni się do tego zabrać w niedalekiej przyszłości”.

Stefano Domenicali podkreślał, że Monza nie może polegać na swoim historycznym prestiżu i statusie w sporcie, aby zakładać, że zawsze będzie w kalendarzu F1.

Nowoczesne tory na Bliskim Wschodzie i Azji otrzymują wsparcie finansowe od rządów krajowych, które postrzegają to jako impuls dla gospodarki i międzynarodowej reputacji kraju.

Jednak starsze tory, takie jak Monza, Silverstone i Spa, otrzymują jedynie minimalne wsparcie ze strony swoich państw, co utrudnia konkurowanie z takimi obiektami jak w Arabii Saudyjskiej, Abu Zabi lub Las Vegas w zakresie organizacji wyścigów w królowej motorsportu.

„Rozrywka i biznes nie mogą już odbywać się na poziomie prywatnym. To nasz kraj musi dokonać wyboru”.

Dla Monzy utrudnieniem jest powrót Imoli do kalendarza w 2020 roku, co może oznaczać, że Włochy ubiegają się o organizację dwóch wyścigów w kraju, co nadmiernie obciąża zasoby finansowe.

Tor Imola był wcześniej gospodarzem GP Włoch w 1980 roku, a w latach 1981-2006 obiekt organizował Grand Prix San Marino. Po utracie miejsca w kalendarzu F1 lokalni organizatorzy wykorzystali ten czas na renowację i modernizację infrastruktury toru.

„W 2020 roku Imola miała niezwykłą okazję i była gotowa na ugoszczenie Formuły 1” – podkreślał Domenicali.

Tegoroczne Grand Prix Emilii-Romanii zostało odwołane z powodu ulewnych opadów deszczu w tamtym regionie.

„Tragedia z powodziami nie pozwoliła nam ścigać się w tym sezonie, dlatego nie możemy się doczekać, powrotu do rywalizacji w przyszłym roku” – dodał na zakończenie Włoch.