Trzykrotny mistrz świata z zespołu Oracle Red Bull Racing przez cały weekend w Meksyku nie pozostawiał złudzeń swoim rywalom, co potwierdził we wszystkich trzech sesjach treningowych oraz pierwszym segmencie kwalifikacji.

Finałowa część walki o pierwsze pole startowe rozegrało się jednak po myśli Monakijczyka i Hiszpana, którzy swoje najszybsze okrążenia pokonali odpowiednio w 1:17.166 oraz 1:17.233, co dało przewagę 0.097 sekundy nad trzecim w zestawieniu Maxem Verstappenem.

„Nie spodziewałem się, że dzisiaj zdobędę pole position” – przyznał Charles Leclerc. „Po trzecim treningu wydawało się, że jesteśmy w tyle, ale kiedy poskładaliśmy wszystko w całość w trzeciej sesji, wszystko poszło dobrze”.

„Skupiam się jednak już na wyścigu, bo chcemy zamienić pole position w zwycięstwo. W ten weekend nasze tempo było jak dotąd dobre, więc zobaczymy, co uda nam się zrobić”.

Kierowca Red Bulla może jednak ustawić się do wyścigu w Meksyku z dalszego pola, ponieważ on, jak i Fernando Alonso oraz George Russell, są pod lupą sędziów za powodowanie kolejek na końcu alei serwisowej. To może zakończyć się karą i cofnięciem na polach startowych.

Ogromnym zaskoczeniem sobotnich kwalifikacji był tymczasem Daniel Ricciardo, który zakończył sesję na czwartej lokacie, pokonując najszybsze okrążenie w czasie 1:17.382, co dało 0.216 sekundy straty do najszybszego Leclerca i niewiele ponad jedną dziesiątą do poprzedzającego go Verstappena.

„Jestem bardzo zadowolony. P4 jest nieco wyższą pozycją, niż się spodziewaliśmy, ale tempo utrzymuje się od początku weekendu” – zauważył Daniel Ricciardo.

„Po Austin, wiedząc, że mamy normalny weekend w Meksyku na wypróbowanie różnych ustawień, zaczęliśmy z nieco innym samochodem i zdecydowanie bardziej zbliżyliśmy się do tego, czego szukałem”– kontynuował Australijczyk.

„Przed kwalifikacjami nie chodziło o to, czy uda nam się dostać do Q3, ale o to, jak wysoko w tabeli uda nam się zakwalifikować. Mieliśmy tempo, aby to zrobić”.

„Jako zespół musimy się tym cieszyć, ponieważ to ważny moment. Nieczęsto zdarza się, że docieramy tak daleko, do pierwszej dziesiątki, więc cześć mnie będzie się tym cieszyć przez następną godzinę. Jutro jednak zostaną przyznane punkty i uważam, że mamy szansę na zdobycie ich wielu. Połowa pracy została wykonana, ale do pierwszego zakrętu długa droga, więc zachowam spokój, wybiorę dobrą linię i będę ostro się ścigał”.

Bohater gospodarzy, Sergio Perez, musiał zadowolić się ostatecznie dopiero piątą lokatą, jednak zdołał utrzymać za sobą Lewisa Hamiltona, Oscara Piastriego, George Russella oraz zawodników Alfy Romeo – Valtteriego Bottasa i Zhou Guanyu.

Choć Chińczyk zakwalifikował się do Grand Prix Mexico City na dziesiątej lokacie, mógł zakończyć sobotnie jazdy na jedenastym miejscu. Awans Guanyu był możliwy po błędzie Alexa Albona, który złamał limity toru i wypadł z finałowej dziesiątki. Taj ruszy do wyścigu dopiero z czternastego pola.

Do czołówki nie dostali się również Pierre Gasly, Nico Hulkenberg i Fernando Alonso, którzy ustawią się na polach startowych od jedenastego do trzynastego, jak również Yuki Tsunoda, który zdecydował się nie pokonywać mierzonego kółka w Q2, a pomóc swoim zespołowemu koledze, ponieważ nałożone kary za wymianę jednostki napędowej oznaczają, że wystartuje z końca stawki.

Słabsze tempo odnotował natomiast Esteban Ocon, który po raz pierwszy od Grand Prix Włoch znalazł się poza Q2. Francuz zakończył czasówkę na szesnastym miejscu, wyprzedzając Kevina Magnussena i Lance'a Strolla.

Bardzo szybko z kwalifikacjami pożegnał się również Lando Norris, który swoje finałowe kółko odłożył wraz z zespołem do ostatniej próby. Ta jednak została przerwana przez obracającego się Fernando Alonso, który wywołał żółte flagi, co zmusiło Brytyjczyka do odpuszczenia swojego okrążenia.

„Dzisiejszy wynik, nie jest taki, jakiego oczekiwaliśmy. Problem z samochodem na pierwszym przejeździe oznaczał, że nie pokonaliśmy okrążenia, które dawałby nam bezpieczny awans” – wyjaśnił Lando Norris.

„Popełniłem błąd podczas drugiego przejazdu i nie dostałem szansy na ukończenie mojego trzeciego okrążenia ze względu na żółtą flagę, ale czasami tak właśnie jest”.

„To frustrujące, ponieważ samochód był dobry, jak i prędkość. Jutro wrócę do formy” – podsumował Brytyjczyk.

Bez czasu sobotnie zmagania zakończył Logan Sergaent, który dwukrotnie próbował pojechać szybkie kółko, jednak za każdym razem łamał limity toru.