Tymoteusz Kucharczyk i GB3 Championship

17-latek wywarł dobre wrażenie już na początku przygody w bolidach jednomiejscowych. Już w debiutanckim weekendzie w Hiszpańskiej Formule 4 nie schodził z podium w trzech wyścigach, aby już w kolejnym zwyciężyć. Wcześniej Polak miał za sobą udane starty w kartingu oraz wygraną w Richard Mille Young Talent Academy. Właśnie to drugie dało mu posadę w serii w ekipie MP Motorsport oraz kilka ważnych sesji testowych. W porównaniu do konkurentów i tak było tego dość mało, ale mimo to nasz rodak zajął trzecie miejsce w „generalce”. Wiele mówiło się o tym, że to dobry czas na Formułę 3. Poniekąd tak się stało, ponieważ Tymoteusz Kucharczyk rozpoczął program 2023 w GB3 Championship, czyli byłej „Brytyjskiej Formule 3”. Niestety seria ta nie umożliwia kierowcom zdobycia punktów do superlicencji FIA.

Tymek Kucharczyk / © Tymek Kucharczyk
Tymek Kucharczyk / © Tymek Kucharczyk

Kilka lat temu sam udział w „Brytyjskiej Formule 3”, zanim ta zmieniła nazwę, kosztował 400 tys. funtów. Zawodnicy byli jednak premiowani punktami, które przydawały się przy późniejszym ubieganiu się o kokpit F1 za kilka lat. Na pewno cieszy fakt, że GB3 cieszy się renomą i znamy to już z okresu startów Romana Bilińskiego. Wielu kojarzy Zaka O'Sullivana, mistrza serii z 2021 roku, który zyskał angaż w akademii Williamsa, wygrał test w Astonie Martinie oraz dobrze radzi sobie w głównej F3. Obecnie w stawce obok Kucharczyka mamy dobrze rokujących: Voisina, Dunne’a, Hedleya, Loake’a, Cresswella czy Reesę. Juniora ma tam także Red Bull, jednakże występy Souty Arao są bardzo rozczarowujące. Wydawać by się mogło, że partnerstwo PKN Orlen i Scuderii AlphaTauri w F1 mogłoby dać Polakom szanse na austriacką szkółkę Helmuta Marko.

Niestety, póki co nie wydaje się, że coś się zmieni. Tymoteusz Kucharczyk podczas swojej ostatniej wizyty w Viaplay podkreślił, że nie jest nawet pewien dokończenia sezonu 2023 w obecnej serii. I to pomimo że nie reprezentuje czołowej ekipy, tylko Douglas Motorsport, której daleko do Carlina, Hitecha, Ardena, czy JHR Developments. Jak widać kilku mniejszych partnerów i bycie członkiem Orlen Teamu nie daje gwarancji, a co dopiero, gdyby chodziło o główną Formułę 3 czy Formułę 2. 17-latek myśli o utworzeniu zbiórki na dalszy rozwój kariery, idąc w ślady swojego rówieśnika, Kacpra Sztuki, o którym w dalszej części.

Kacper Sztuka / © Kacper Sztuka Racing
Kacper Sztuka / © Kacper Sztuka Racing

Kacper Sztuka i Włoska Formuła 4

W przypadku drugiego z Polaków mamy dość podobną sytuację. Chociaż tym razem wydaje się, że Sztuka nie musi martwić się o dokończenie sezonu we Włoskiej Formule 4 oraz Euro 4 Championship. W zeszłym roku przyszło mu dzielić program między włoską a niemiecką edycję F4. Niestety finalnie program w tej drugiej został dość mocno ograniczony, a w przypadku pierwszej nie było pewności. Polak często podkreślał, że musi dość zachowawczo szukać swoich limitów, ponieważ rozbicie bolidu mogłoby go kosztować niedokończenie kampanii. W 2023 roku sytuacja jest lepsza, ponieważ po dobrym sezonie udało się pozyskać mniejszych sponsorów oraz wsparcie Orlenu. W kontekście tego drugiego moi redakcyjni koledzy z MotoHigh – Grzegorz Piotrowicz i Jakub Mikołajczak – postanowili uruchomić akcję twitterową pod hasztagiem #SztukaOrlenu. Odzew był dość spory. Finalnie przed startem sezonu 2023 doszło do potwierdzenia partnerstwa na linii PKN Orlen-Sztuka.

Od samego początku ze swojej strony zaoferowałem pomoc w zakresie promocji zbiórki Kacpra Sztuki w serwisie Patronite. Linki przewijają się w niemalże każdym materiale dotyczącym kariery i startów 17-latka z Cieszyna. Jeśli jest potencjał, zapał i przy okazji można dorzucić swoją cegiełkę, to uważam, że warto promować takie inicjatywy. W przypadku startu zbiórki Tymoteusza Kucharczyka mam nadzieję, że będzie podobny odzew i też uda się pomóc.

Naszym juniorom nie jest łatwo w drodze na motorsportowy szczyt i wpływ na to ma wiele czynników. Oczywiście możemy dziwić się, że teoretycznie sytuacja w Polsce uległa poprawie, biorąc pod uwagę okres, kiedy to przez poszczególne szczebelki wspinał się Robert Kubica. Problem dotyczy jednak nie tylko Polski. Nawet bezpośrednie przedsionki F1, Formuła 2 i Formuła 3, które dzielą weekend z królową motorsportu, widzą problem.

Wspólne kłopoty młodych kierowców i serii juniorskich

Często nie liczy się tylko poziom sportowy, a przede wszystkim budżet. Bez udziału w programie juniorskim zespołu F1 i bez dużych sponsorów trudno cokolwiek zrobić. Sezon w F2 w niekoniecznie najlepszej ekipie może już kosztować dwa miliony dolarów. W Formule 3 będzie to połowa mniej, a we Włoskiej Formule 4 powoli zbliżamy się do miliona. Jeśli niżej doliczymy starty w różnych seriach równocześnie, uzbiera się nam dość pokaźna suma. Trudno winić samych organizatorów czy zespołów w tych seriach za to, że nie są w stanie zapewnić sobie dużego budżetu. Otóż problemem jest czas antenowy, ekspozycja czy po prostu niski poziom popularności. Pewnie wielu z was ma znajomych, z którymi śledzi F1. Jeśli poruszycie temat nazwisk kierowców spoza niej czy innych serii, odsetek obserwujących drabinkę będzie naprawdę niski. Dlatego też wiele konkurencyjnych serii upadało lub podupada – np. Formuła Renault 2.0 i 3.5/V8, Formula BMW, Formula Ford czy Euroformula Open.

Na pewno w przypadku Tymoteusza Kucharczyka i Kacpra Sztuki dobrze byłoby, aby zyskali jeszcze więcej wsparcia. Wówczas nie tylko będą w spokoju dokańczać sezony w swoich seriach, ale i postawią duży krok naprzód w wyżej kategorii. Dobrze byłoby, aby nie musieli zaczynać od słabszych zespołów, gdzie mogą nie dostać nawet szansy pokazać swoich możliwości. Obecnie Kucharczyk dobrze radzi sobie w Douglas Motorsport, które dostrzegło potencjał na dobre wyniki i nieco się dźwignęło. Jednakże np. 2021 rok i starty Sztuki w AS Motorsport nie dawały już szans na nic konkretnego. Dziś z US Racing jest o wiele lepiej, ale to wciąż jeszcze nie poziom ekipy Prema Racing. Podia i pojedyncze triumfy pozwalają jednak myśleć o kolejnych szansach.

Nieco zaskakuje fakt, że na stronie Orlen Teamu nie mamy Tymoteusza Kucharczyka i Kacpra Sztuki w składzie ekipy. Ten pierwszy widnieje jedynie w zakładce poświęconej Akademii Orlenu, gdzie obok niego są zawodnicy z kartingu tj. Maciej Gładysz (duża nadzieja) czy Karol Kręt. W porównaniu do 2022 roku widać jednak poprawę, ponieważ na social mediach Orlenu częściej widać posty dotyczące Tymka. Doszły do tego też wzmianki odnośnie Sztuki. Wciąż jednak to zbyt mało, aby przyciągnąć uwagę. Sami zawodnicy dość aktywnie prowadzą swoje konta społecznościowe, co im pomaga. Wciąż nie pozwala to na to, aby zainteresowanie juniorami było takie jak w Wielkiej Brytanii, we Francji, Włoszech, w Niemczech, czy Hiszpanii. Jeśli chcemy wspierać ich w dążeniu do zostania kierowcą F1, warto udostępniać ich posty, filmy, zbiórki oraz śledzić aktywnie ich wyścigi. W ten sposób napędzamy zapotrzebowanie na treści oraz pomagamy chłopakom wygenerować popularność, która na kolejnych etapach bardzo im pomoże. To wszystko dałoby polskim firmom poczucie, że ich sponsoring faktycznie opłaci się.

Piotr Wiśnicki / © Piotr Wiśnicki
Piotr Wiśnicki / © Piotr Wiśnicki

Przygody Piotra Wiśnickiego

Tutaj mamy dość ciekawy przypadek. Piotr Wiśnicki zaczął karierę w kartingu, mając jedenaście lat i dość szybko pokazał potencjał. Załapał się do kadry narodowej oraz stawał na podiach. Po kilku latach zdecydował się przejść do Włoskiej Formuły 4. Tam przez dwa sezony (2020-2021) jeździł w dość przeciętnej ekipie Jenzer Motorsport. Jego największym sukcesem była szósta lokata na Monzy w ostatniej kampanii we wspomnianej serii. Później nadarzyła się okazja na awans. Tak też trafił do FRECA. Niestety i tam trafił na dość kiepski zespół – KIC Motorsport. Suma summarum jego występy nie porywały i dały mu trzydzieste piąte miejsce na czterdziestu startujących. To jednak, po uzyskaniu większego wsparcia, nie przeszkodziło w wykonaniu kolejnego skoku na głęboką wodę.

W sezonie 2023 widzieliśmy Piotra Wiśnickiego w FIA F3 w barwach ekipy PHM Racing by Charouz. Przed rundą na torze Red Bull Ring Polak potwierdził jednak zakończenie startów, które wynikało z dużego zawodu poczynaniami zespołu. Tym samym 19-latek chciał też zakomunikować, że będzie szukał lepszych alternatyw na sezon 2024, zamiast tracić część budżetu na wpadki i słabe występy.

Niestety w ostatnich latach „Wiśnia” przeważnie jeździł z tyłu stawki i nie miał za bardzo okazji do pokazania potencjału, co też nie ułatwi negocjacji z lepszymi zespołami. Oczywiście wsparcie KGHM, PKO Bank Polski, czy Lotto może tutaj wywrzeć wpływ, ale nie zmienia to faktu, że konkurencja o kokpity będzie spora. W dodatku do Formuły 3 przymierza się Tymoteusza Kucharczyka i Kacpra Sztukę, którzy też mogą zainteresować różne firmy i wywalczyć wsparcie. To w połączeniu z odkrytym potencjałem w dotychczasowych startach może dodatkowo utrudnić zadanie Wiśnickiemu.

Roman Biliński / © Roman Biliński

Inaczej jest u Romana Bilińskiego

Tutaj niewiele mówi się problemach finansowych. Jednakże wydaje się, że Trident we FRECA to szczyt możliwości. Oczywiście w Formule 3 ten zespół jest bardziej konkurencyjny i trzymanie się go nie byłoby błędem. Trudno jednak oczekiwać awansu, kiedy Roman Biliński zebrał dotychczas jedynie cztery „oczka” w sezonie 2023. Miało być lepiej niż rok temu, ale tam na podobnym etapie było już jedno podium. Tak naprawdę to 19-latek jeździ z polską licencją dopiero od około połowy sezonu 2022. Wcześniej występował głównie jako Brytyjczyk, chociaż w Brytyjskiej F4 i F3 częściej eksponowano polską flagę.

Aktualnie dość trudno ocenić potencjał Bilińskiego. Jeszcze w 2021 roku zachwycał nas swoimi występami w Wielkiej Brytanii. Jednakże we FRECA nie radzi sobie zbyt dobrze i to pomimo zostania tam na drugi już sezon. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych rundach polski kierowca odrodzi się i pokaże, że stać go na dobre występy. Trzeci rok we FRECA nie miałby już za bardzo sensu, więc uratowanie sezonu i angaż w średnim zespole F3 powinny być jego celem.

Jeśli chodzi o zainteresowanie firm z Polski, to w jego przypadku jest trudniej, ponieważ nie rozmawia on płynnie po polsku. O licencji decydowały głównie korzenie jego dziadków. Nawet ojciec Romana nie posługuje się swobodnie naszym językiem. Patrząc na to, że na arenie międzynarodowej mamy teraz wielu polskich kierowców, a wkrótce do single-seaterów wejdzie też Maciej Gładysz, Romanowi Bilińskiemu będzie coraz trudniej.

Kevin Mirocha / © Kevin Mirocha
Kevin Mirocha / © Kevin Mirocha

Było już trochę straconych szans

Niegdyś w Formule 2 i GP2 mieliśmy Kevina Mirochę. Z początku kierowca pochodzący z Koszalina startował z niemiecką licencją, ale już od 2012 roku uzyskał polską. Wtedy też wygrał deszczowe zmagania F2 na Brands Hatch. Wtedy była to jeszcze osobna seria, która nawiązywała do ME Formuły 2 z lat 1948-1984. Projekt FIA wówczas nie wypalił i po czterech kampaniach F2 znów zniknęła. Jednakże w 2017 roku wróciła po przemianowaniu GP2. Polski kierowca zaliczył nieudany epizod w dawnej GP2 w sezonie 2011, kiedy był zawodnikiem Ocean Racing. Po udanych startach w Formule 2 wrócił jednak do gry i od 2013 roku miał wrócić i ścigać się w konkurencyjnej ekipie. Jego działania wspierali Maurycy Kochański oraz Polsat i Plus. Niestety nic z tego nie wyszło, mimo udanych testów.

W 2013 roku oprócz Mirochy w GP2 mieliśmy także mieć Patryka Szczerbińskiego w GP3. Niestety także w jego przypadku, pomimo obiecujących osiągów na testach i wsparcia Orlenu, nie wyszło. Szczerbiński miał za sobą dość udane występy w nieźle obsadzonej Formule BMW oraz pokazał wszechstronność w debiucie w Porsche Supercup. Wyszło dość nieciekawie, a obaj panowie nie udzielali się w mediach.

Artur Janosz / © Artur Janosz
Artur Janosz / © Artur Janosz

Niedługo później nastąpiła ekspansja kolejnych Polaków. Artur Janosz rokował najlepiej, ponieważ w 2014 roku wywalczył wicemistrzostwo Euroformula Open. Po drodze walczył z czołowym dziś kierowca IndyCar, Alexem Palou. W latach 2015-2016 Polak startował w barwach Tridentu w GP3, ale nie odniósł sukcesów. Pomiędzy były też średnie występy w Formule V8. Mimo to perspektywy na awans do GP2/F2 wciąż były. Ponownie plan jednak nie wypalił. W tym samym czasie w GP3 mieliśmy nawet drugiego Polaka, Aleksandra Bosaka. Reprezentował on ekipę Arden i miał od 2016 roku podbić Formułę V8, co finalnie też nie doszło do skutku.

Oprócz nich swoich sił w single-seaterach próbowali też Antoni Ptak, Alex Karkosik, Igor Waliłko, Filip Kaminiarz czy Konrad Czaczyk. O części z nich było nawet głośno w polskich mediach. Później jednak brakowało konkurencyjności i zaplecza finansowego. Pozostaje wierzyć, że w przypadku aktualnie aktywnych polskich juniorów będzie zupełnie inaczej.

Gdzie śledzić naszych juniorów?

Wyścigi Tymoteusza Kucharczyka w GB3 Championship są transmitowane w serwisie YouTube na kanale MSV TV. Jeśli zaś chodzi o Włoską Formułę 4 czy Euro 4 Championship z Kacprem Sztuką, to obejrzycie transmisje na kontach społecznościowych Italian F.4 Championship oraz ich kanale na YouTube. Od sezonu 2023 zawody te można oglądać z polskim komentarzem na platformie Viaplay. Podobnie jest w przypadku FRECA z Romanem Bilińskim. Jeśli już jednak którykolwiek z naszych pojawi się np. w Euroformule Open, to też wystarczy wam YT. Dopiero w przypadku FIA Formula 3 i FIA Formula 2, w razie awansu, musicie przesiąść się na płatne F1 TV Pro lub Viaplay.

Jak widzicie większość serii z udziałem polskich juniorów można śledzić online całkowicie za darmo. Jeśli szukalibyście kalendarzy, czy szczegółów odnośnie planów transmisji, to zawsze służę wam z pomocą. Większość aktualizowanych stron znajdziecie w pierwszych wynikach wyszukiwarki Google. Zapraszam wszystkich do śledzenia. Naprawdę warto oglądać i kibicować.