Nowa generacja zbliża się do Formuły 1 dużymi krokami. Projekty przyszłych, znacznie zmieniony bolidów są na ostatnich etapach projektowania w fabrykach jedenastu stajni. Równie intensywne prace trwają nad nowymi jednostkami napędowymi w fabrykach Ferrari, Mercedesa, Red Bulla, Hondy i Audi. Zanim zadebiutują one na torze, producenci muszą rozpocząć już dyskusje nad kształtem regulacji silników na kolejną ich generację.

Formuła 1 nie chce wpaść w pułapkę nadmiernej elektryfikacji napędów, tak by nie uczynić z królowej motorsportu serii zbyt podobnej do Formuły E. Toczyły się już rozmowy na temat powrotu najbardziej znanych silników w historii sportu – modeli V10. Producenci nie widzieli w nich jednak szansy na optymalne wykorzystanie zasobów i potencjalny dalszy rozwój. Aktualnie zdaje się, że najprawdopodobniejszą opcją jest kompromis pomiędzy modelami V10 a aktualnymi V6 – silniki V8.

Kompromis w połowie drogi obejmowałby także udział części hybrydowej w ogólnej mocy bolidów. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ośmiocylindrowe jednostki wspomagane, byłby hybrydą. Ta część miałaby posiadać moc między 220 a 240 kilowatów. Byłoby to prawie dwa razy więcej niż obecnie znajduje się przy silnikach V6 (120 kilowatów), lecz dużo mniej niż w przyszłorocznych jednostkach napędowych (350 kilowatów).

Kwestie te omawiane będą na specjalnym spotkaniu podczas Grand Prix Włoch.

Pozostaje wciąż pytanie, kiedy nowe jednostki napędowe zawitają na torze. Opcje są dwie. Teoretycznie stałoby się to od 2031 roku, kiedy dobiegnie końca nowy cykl regulacyjny, a w sporcie pojawi się nowa generacja bolidów. Część producentów, w tym Red Bull Powertrains oraz Cadillac (który od 2029 także stanie się producentem jednostek napędowych), oponuje za przyspieszeniem zmian do 2029 roku. Sprzeciwiają się temu jednak Honda i Audi, które nie chcą by duże inwestycje, które dokonali, by pojawić się od 2026 jako producenci silników, poszły na marne zaledwie po trzech latach.

Silniki V8 oferowałyby ważne dla sportu potencjalne obniżenie kosztów produkcji jednostek napędowych, zarówno dla ich producentów, jak i stajni klienckich, które się u nich zaopatrują. Aktualnie koszty zakupu jednostek od producentów mogą przekraczać nawet 20 milionów euro. FIA natomiast chciałoby w przyszłości obniżyć te koszty do 10 milionów euro, w czym pomóc może właśnie wprowadzenie modeli V8.