Sainz opuścił wyścig w Arabii Saudyjskiej, po tym, jak był zmuszony przejść operację. Hiszpan już przed czwartkowymi treningami informował, że nie czuję się najlepiej, ale mimo to zdołał wziąć udział w pierwszym i drugim treningu.

Jednak przed trzecią sesją treningową Scuderia poinformowała, że u Sainza zdiagnozowano zapalenie wyrostka robaczkowego i będzie wymagał operacji, co wykluczyło go z rywalizacji na Jeddah Corniche Circuit.

Sainza zastąpił kierowca z juniorskiego programu Ferrari – Oliver Bearman, który dzień wcześniej zdobył pole position do wyścigu F2.

18-letni Brytyjczyk spisał się fenomenalnie podczas debiutanckiego weekendu w Formule 1. Mając zaledwie jeden trening na poznanie i wyczucie SF-24, w kwalifikacjach doszedł do Q2 i był ledwie 0.036 sekundy od wejścia do Q3, gdzie wyeliminowałby Lewisa Hamiltona.

W sobotę Oliver Bearman również pokazał się z doskonałej strony, bowiem ukończył zmagania na wysokiej siódmej pozycji, wyprzedzając swoich bardziej doświadczonych rodaków – Lando Norrisa i Lewisa Hamiltona.

„To była dziwna sytuacja. Na początku weekendu byliśmy przekonani, że to zatrucie pokarmowe” – tłumaczył Frederic Vasseur. „W czwartek podczas obu sesji zmagał się z gorączką i problemami żołądkowymi, a pod koniec był przekonany, że następnego dnia będzie o wiele lepiej”.

„Dziękuję szpitalowi w Jeddah i wszystkim członkom organizacji, którzy w piątek przeprowadzili operację. Rano go odwiedziłem, było z nim w porządku, oczywiście odczuwa ból, próbuje chodzić, ale jego powrót do zdrowia trochę potrwa”

„Teraz musimy skupić się na Melbourne. Carlos musi powrócić do pełnej sprawności w nadchodzącym tygodniu, jeśli chce wrócić do kokpitu”.

Vasseur uważa, że obecność Sainza w padoku podczas wyścigu była pozytywna i zapewnił, iż Ferrari da mu wystarczająco dużo czasu na ocenę i określenie daty powrotu.

Zapytany, jak długo Hiszpan będzie musiał wracać do zdrowia, Vasseur odpowiedział: „Tego nie wiem. Fakt, że mógł dziś przyjechać, aby być i wspierać zespół, był dla nas bardzo dużym wsparciem”

„Podejmiemy decyzję, kiedy za tydzień będzie musiał lecieć do Melbourne, ale jestem dość optymistycznie nastawiony” – podkreślił szef Ferrari.