Kierowca Williamsa dołączył do ekipy od Grand Prix Włoch i w kokpicie FW46 zastąpił słabo spisującego się Logana Sargeanta. Colapinto już podczas rywalizacji na torze Monza pokazał dobrą jazdę, co udowodnił, awansując z osiemnastej pozycji, na starcie Grand Prix, na dwunastą na mecie wyścigu.
Zastępca Amerykanina już podczas swojego drugiego startu, w Grand Prix Azerbejdżanu, wywalczył pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej, dojeżdżając na ósmej lokacie, a kolejną zdobycz zapewnił sobie w Stanach Zjednoczonych, awansując z piętnastej lokaty na dziesiątą.
Przyszłość Colapinto w Formule 1 jest jednak bardzo niepewna, ponieważ w sezonie 2025 w zespole Williams będą rywalizować Alexander Albon oraz Carlos Sainz. Jedyną opcją dla Argentyńczyka jest Sauber, który nie potwierdził jeszcze pełnego składu na przyszłoroczną kampanię, jednak szwajcarski skład nie jest obecnie najbardziej atrakcyjną perspektywą dla młodego zawodnika.
Od kilku dni pojawiają się jednak głosy, że 21-latek jest w kręgu zainteresowań zespołu Red Bull Racing, który szuka alternatywy dla słabo spisującego się Sergio Pereza, choć Meksykanin posiada ważny kontrakt na 2025 rok, a w kolejce po awans do głównego składu są Yuki Tsunoda, jak i Liam Lawson.
Zespół z Milton Keynes wyraźnie dał jednak do zrozumienia, że do każdego z wyżej wymienionych podopiecznych ma pewne zastrzeżenia, dlatego zdecydował się poszukać rozwiązania poza własną akademią kierowców, a lekarstwem na problemy może okazać się właśnie Colapinto.
„Colapinto jest interesującym kierowcą” – przyznał otwarcie Christian Horner. „Jest zaskakująco lepszy, niż sugerowały to występy w Formule 2”.
„Byłbym złym szefem zespołu, gdybym nie dowiedział się, czy jest dostępny”.
Komentarze Christiana Hornera odzwierciedlają również sentyment ze strony Helmuta Marko, który opisał kierowcę z Argentyny jako ekscytującą perspektywę na przyszłość.
Pozyskanie Franco Colapinto przez Red Bulla nie będzie jednak takie proste i może okazać się bardzo złożoną sprawą. Argentyńczyk obecnie posiada wieloletnią umowę z Williamsem, a sam kierowca wyraźnie podkreślał, że angaż w Red Bullu lub VCARB jest mało realistyczny, w kontekście sezonu 2025, a jego priorytetem jest najlepsza opcja na rok 2026.
Nie oznacza to jednak, że ekipa z Milton Keynes nie postara się o pozyskanie 21-latka, co potwierdziło dwóch pracowników wysokiego szczebla z austriackiego oddziału, choć aby doszło do zawarcia porozumienia, musi być zgoda kilku stron.
Oddanie Argentyńczyka przez Williamsa, i to „za darmo”, jest mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę jego ogromną prędkość, charyzmę do walki, szybką adaptację, jak również wielką wartość handlową. Jedynym pewnikiem jest natomiast to, że trwają intensywne rozmowy nad pozyskaniem zawodnika z Buenos Aires.
Red Bull musi jednak bardzo szybko znaleźć rozwiązanie swoich problemów, jeśli chce powalczyć o powrót na szczyt w klasyfikacji konstruktorów w przyszłym sezonie wyścigowym. Zatrzymanie Pereza na kolejny rok może okazać się błędem, mimo podpisanego kontraktu, i potwierdzić niezdolność do uporządkowania składu kierowców, choć ten palący problem ciągnie się od Grand Prix Emilii-Romanii.