Wielu uważało, że Hamilton zakończy swoją karierę w zespole, dla którego jeździ od 2013 roku i z którym zdobył tak wiele mistrzostw. Nie było jednak tajemnicą – i sam Lewis tego nie ukrywał – że chciałby w swojej karierze oprócz mistrzostwa w McLarenie i Mercedesie dołożyć jeszcze tytuł ze Scuderią Ferrari.

Plotki o potencjalnym przejściu Hamiltona do Ferrari pojawiały się wielokrotnie na przestrzeni lat. Dopiero ostatnio zostały sensacyjnie potwierdzone w jednym z najbardziej zaskakujących i znaczących transferów w ostatniej historii sportu. Brytyjczyk aktywował klauzulę wcześniejszego rozwiązania kontraktu z Mercedesem z końcem sezonu 2024 i podpisał wieloletnią umowę ze stajnią z Maranello, dla której zacznie jeździć od przyszłego sezonu. Kluczową rolę w tym transferze odegrał szef Scuderii – Fred Vasseur.

Wspólna historia Hamiltona i Vasseura zaczęła się już w 2005 roku. Fred będący wtedy szefem ASM F3 dał szansę młodemu talentowi, jakim był Lewis, przyjmując go do swojej stajni w Europejskiej F3. Brytyjczyk w dominujący sposób wygrał sezon, żeby rok później wraz z Vasseurem kontynuować współpracę w GP2 – ówczesnym odpowiedniku Formuły 2, gdzie kolejny raz zdobył mistrzostwo w swoim pierwszym sezonie.

„Mam świetne relacje z Fredem” – powiedział Hamilton. „Oczywiście ścigałem się z nim w F2 i odnieśliśmy niesamowity sukces także w F3. Tak naprawdę to tam zaczęły się podstawy naszej relacji. Zawsze pozostawaliśmy w kontakcie”.

„Myślałem, że kiedyś będzie niesamowitym menadżerem zespołu i awansuje do F1, ale wtedy nie był tym zainteresowany. Naprawdę fajnie było widzieć go wkraczającego do zespołu Alfa Romeo. Potem kiedy dostał pracę w Ferrari, byłem bardzo szczęśliwy z jego powodu”.

Wtedy jednak Hamilton nie miał jeszcze konkretnych planów na przejście do Scuderii i wciąż pozostawał przy idei kontynuacji współpracy z Mercedesem, czego efektem było podpisanie dwuletniego kontraktu.

„Oczywiście latem ponownie podpisałem kontrakt i wtedy widziałem swoją przyszłość w Mercedesie” – wyjaśnił Brytyjczyk.

„Jednak w nowym roku pojawiła się szansa i zdecydowałem się z niej skorzystać. To była najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałem podjąć. Jestem związany z Mercedesem od około 26 lat, wspierali mnie i odbyliśmy razem absolutnie niesamowitą podróż. Stworzyliśmy historię w tym sporcie i jest to coś, z czego jestem bardzo dumny i jestem dumny z tego, co osiągnęliśmy”.

„Ostatecznie jednak piszę swoją historię i czuję, że to będzie czas, aby rozpocząć nowy rozdział”.

„Myślę, że gwiazdy się po prostu ułożyły w jedną całość. Myślę, że bez niego [Vasseura] to naprawdę by się nie wydarzyło. Jestem więc naprawdę wdzięczny i podekscytowany pracą, którą tam wykonuje”.

Mimo oddania Mercedesowi Hamilton wielokrotnie w prywatnych rozmowach na przestrzeni lat podkreślał, że jego marzeniem byłoby dokończyć karierę w legendarnej włoskiej stajni, co było jego marzeniem z dzieciństwa.

„Myślę, że dla każdego kierowcy, który dorasta, ogląda historię [Ferrari] i Michaela Schumachera u szczytu kariery, prawdopodobnie każdy z nich widząc ekran, na którym widzi kierowcę w czerwonym samochodzie, zastanawia się, jakby to było być otoczonym czerwienią”.

„Jedziesz na GP Włoch i widzisz morze fanów czerwonego Ferrari i możesz się temu jedynie dziwić. To zespół, który tak naprawdę nie odnosił tak wielkich sukcesów, głównie od czasów Michaela, ale praktycznie od 2007 roku”.

„Postrzegałem to jako ogromne wyzwanie. Bez wątpienia nawet jako dziecko grałem w [grze komputerowej] jako Michael w tym samochodzie. To zdecydowanie marzenie i jestem tym naprawdę podekscytowany”.

„Przez te wszystkie lata nie udało mi się nauczyć żadnego innego języka. Jednak na pewno spróbuję [włoskiego]. Pamiętam, kiedy jeździłem karting we Włoszech i udało mi się nauczyć kilka zdań. Mam więc nadzieję, że włoski szybko do mnie wróci” – podsumował Hamilton.